Abp Marek Jędraszewski - poznaniak, który przez Łódź trafił do Krakowa

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Gałasiński
Matylda Witkowska

Abp Marek Jędraszewski - poznaniak, który przez Łódź trafił do Krakowa

Matylda Witkowska

Arcybiskup łódzki Marek Jędraszewski zostanie głową Kościoła w Krakowie. Zastąpi na tym stanowisku przechodzącego na emeryturę kardynała Stanisława Dziwisza

Arcybiskup Marek Jędraszewski, dotychczasowy metropolita łódzki, zastąpił kardynała Stanisława Dziwisza na stanowisku arcybiskupa krakowskiego. To nietuzinkowa postać w polskim Kościele. Wraz z przeniesieniem wierni i kapłani z obu diecezji zastanawiają się, jaka czeka ich przyszłość.

Nie jest łatwo z Łodzi odchodzić

Nominację ogłosiła wczoraj w południe nuncjatura apostolska. Jednak informacje o możliwym przeniesieniu arcybiskupa łódzkiego do Krakowa krążyły wśród łódzkich katolików od dawna. W Łodzi mówiło się, że pochodzący z Poznania pasterz w mającej robotnicze i lewicowe tradycje Łodzi nie czuł się zbyt dobrze.

Decyzję ogłosił osobiście w siedzibie łódzkiej kurii zaproszonemu gronu księży.

- To było bardzo niespodziewane wezwanie ze strony Ojca Świętego. Powiedziałem Ojcu Świętemu to, co chyba nie tylko się czuje, ale co trzeba w takim momencie powiedzieć: że Ojcu Świętemu się nie odmawia, a z drugiej strony proszę go o modlitwę - powiedział wczoraj telewizji Archidiecezji Łódzkiej.

Odchodzący pasterz napisał też oficjalne pożegnanie dla łódzkiego Kościoła, w którym podziękował księżom, zakonnikom i zakonnicom oraz wiernym świeckim.

„Zdając sobie sprawę z wielkości otrzymanego tutaj wielorakiego dobra, nie jest mi łatwo stąd odchodzić” - napisał w oświadczeniu. Ale w diecezji łódzkiej po ogłoszeniu papieskiego dekretu nie było łez.

Internet zareagował natychmiast. Pojawiły się komentarze z prośbą o nowego pasterza otwartego na nowoczesność i nadzieję na rezygnację z decyzji, których łódzki Kościół do końca nie zaakceptował.

Dialogi, ale nie ekumeniczne

Arcybiskup Marek Jędraszewski został wprowadzony do łódzkiej katedry 8 września 2012 r., budząc wśród wiernych duże oczekiwania. Liczono, że wykształcony i oczytany akademik ożywi duchowo i intelektualnie diecezję po latach spokojnych rządów arcybiskupa Władysława Ziółka.

Jednak jego pierwsze decyzje były dla wiernych dużym, niekoniecznie pozytywnym, zaskoczeniem. Już na początku 2013 r. zawiesił odprawianą od 13 lat Ekumeniczną Drogę Krzyżową. Nabożeństwo odbywało się na ulicach Łodzi i przyciągało tłumy wiernych różnych wyznań, krocząc od protestanckiego kościoła do świątyni jezuitów. Arcybiskup uznał jednak, że droga krzyżowa jest nabożeństwem katolickim i nie powinna się odbywać z przedstawicielami innych wyznań. Zmieniono je na wydarzenie katolickie, a biblijne rozważania zamieniono na tradycyjne stacje.

Sukcesem abp. Jędraszewskiego były za to wprowadzone zaraz po objęciu stanowiska „Dialogi w Katedrze”. To cykl piątkowych spotkań w których arcybiskup odpowiadał na pytania wiernych dotyczące wiary i życia społecznego. Spotkania te cieszyły się dużym zainteresowaniem wiernych.

Jędraszewski poszedł też na wojnę z ks. Jackiem Stasiakiem, opiekunem kościoła św. Stanisława Kostki w Aleksandrowie. Z braku posłuszeństwa suspendował go, jednak walki nie wygrał: ks. Stasiak nadal odprawia msze i mimo widma grzechu ciężkiego przychodzi na nie spora grupa wiernych.

W 2014 r. został mianowany zastępcą przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Razem z arcybiskupem Stanisławem Gądeckim oraz sekretarzem biskupem Arturem Mizińskim byli autorami listów i stanowisk, z których wiele nosiło charakterystyczny styl Jędraszewskiego. Ale tym, z czego zasłynął były jego wypowiedzi w trakcie kazań.

Jesienią 2013 r. podczas spotkania z młodzieżą w Pabianicach podzielił się refleksją na temat dominacji innych ras. „Mogę sobie łatwo wyobrazić, że za jakiś czas, mam nadzieję, że sam tego nie dożyję, że w roku 2050 nieliczni biali będą pokazywani innym rasom ludzkim - tu, na terenie Europy - tak, jak Indianie są pokazywani w Stanach Zjednoczonych w rezerwatach. Byli sobie kiedyś tacy ludzie, którzy tu zamieszkiwali, ale przestali istnieć na własne życzenie, ponieważ nie potrafili uznać tego, kim są od strony biologicznej”. Słowa te wzbudziły kontrowersje. Nie brakło takich, którzy nazwali arcybiskupa rasistą.

Z czasem Łódź przyzwyczaiła się, że przy każdym większym święcie usłyszy komentarz do bieżących spraw politycznych. Łodzianie usłyszeli m.in. o zawieszeniu praw dynamiki Newtona, bo przecież uderzenie samolotu „musiałoby skutkować ogromnym lejem, a tego leju nie było”. Dowiedzieli się, że kłamstwa wokół Smoleńska można porównać do prób ukrycia zmartwychwstania Chrystusa przez rzymskich żołnierzy, a do listy spiskowców doliczył Kanadę, bo kanadyjski serial przedstawił katastrofę smoleńską, jako zwykły wypadek.

Arcybiskup dbał też o morale w życiu prywatnym. Ganił związki na kocią łapę, homoseksualizm, in vitro oraz ideologię gender. Jako ostatnim dostało się uczestnikom tzw. czarnego protestu, których łódzki pasterz nazwał głosicielami „czarnej ewangelii”.

Konikiem arcybiskupa była historia. Wprowadził w Łodzi msze św. w intencji dziecięcych ofiar niemieckiego nazistowskiego obozu przy ul. Przemysłowej. Przed łódzką katedrą organizował pikniki patriotyczne, których atrakcjami były inscenizacje potyczek partyzanckich, a raz nawet prawdziwy czołg.

Arcybiskup Jędraszewski  wiele uwagi poświęcał trudnej, łódzkiej historii. Zwłaszcza cierpieniom, jakie polski naród znosił z rąk niemieckiego okupa
Krzysztof Szymczak Arcybiskup Marek Jędraszewski zaprosił wiernych do katedry na dialogi o wierze i życiu społecznym

Fenomen

Arcybiskup Marek Jędraszewski od zawsze był związany z Poznaniem. Urodził się tam 24 lipca 1949 r. Razem z rodzicami mieszkał na ul. Winogrady. Po skończeniu szkoły podstawowej rozpoczął naukę w słynnym I LO im. Karola Marcinkowskiego, nazywanego przez uczniów i nauczycieli „Marcinkiem”.

W 1967 r. Marek Jędraszewski zdał bardzo dobrze maturę. Postanowił po niej wstąpić do Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu.

24 maja 1973 r. przyszły metropolita łódzki przyjął święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa metropolity poznańskiego Antoniego Baraniaka. Przez dwa lata był wikariuszem w parafii św. Marcina w Odolanowie koło Ostrowa Wielkopolskiego. W tym czasie, w 1974 r., uzyskał licencjat z teologii na Papieskim Wydziale Teologicznym w Poznaniu. W 1975 r. wyjechał do Rzymu. Został studentem Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego.

Prof. Roman Słowiński wykłada na Politechnice Poznańskiej. Ks. Marka Jędraszewskiego spotkał w październiku 1978 r. Razem z przyjacielem Janem Węglarzem, też profesorem Politechniki Poznańskiej, pojechał do Rzymu. Tam na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim studiował ks. Marek. Przyjazd młodych naukowców do Rzymu został zapowiedziany i ks. Jędraszewski miał się nimi zająć. Odebrał ich na dworcu kolejowych. Stamtąd poszli na mszę św. odprawianą w związku z inauguracją roku akademickiego na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. A w tym czasie trwały wybory nowego papieża. W pewnym momencie kardynał celebrujący mszę powiedział, że musi szybko kończyć, bo nad Placem św. Piotra pojawił się biały dym, a więc jest nowy papież. Tak więc prosto z mszy św. wszyscy pobiegli na Plac, by dowiedzieć się kto został Ojcem Świętym. 16 października 1978 r. na Placu św. Piotra, gdy ogłaszano, że papieżem został Karol Wojtyła, wśród zgromadzonego byli Marek Jędraszewski, Roman Słowiński i Jan Węglarz.

- Tak zaczęła się nasza przyjaźń, która trwa do dziś - mówi prof. Słowiński.

W Rzymie rozpoczęła się droga naukowa ks. Jędraszewskiego. W 1977 r. uzyskał licencjat z filozofii, a w 1979 r. doktorat. Jego praca licencjacka została wyróżniona złotym medalem Uniwersytetu Gregoriańskiego, zaś praca doktorska poświęcona francuskiemu filozofowi Emanuelowi Levinasowi złotym medalem Ojca Świętego Jana Pawła II. W 1991 r. uzyskał habilitację na Wydziale Filozoficznym Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Wykładał na Papieskim Wydziale Teologicznym w Poznaniu. Kiedy w 1998 r. powstał Wydział Teologiczny Uniwersytetu Adama Mickiewicza, został na nim profesorem nadzwyczajnym i kierownikiem Zakładu Filozofii Chrześcijańskiej. W 2002 r. otrzymał tytuł naukowy profesora nauk teologicznych. 17 maja 1997 r. Jan Paweł II mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji poznańskiej. Święcenia biskupie przyjął 29 czerwca 1997 r. w archikatedrze poznańskiej. Prof. Roman Słowiński mówi, że od początku przeczuwał, że ks. Marek zostanie biskupem. On i inni przyjaciele tylko czekali kiedy to nastąpi.

- Życzyliśmy mu tego bardzo, bo wiedzieliśmy że nadaje się na to stanowisko - wyjaśniał prof. Słowiński. - Ma dogłębną wiedzę, jest ogromnie pracowity. Ale nie jest sterylnym profesorem, który umie mówić tylko do profesorów. Jest bliski ludziom różnego pokroju. Tu w Poznaniu był doceniany przez różne środowiska. M.in. bardzo lubiły go środowiska robotnicze, miał kontakt z „Solidarnością”.

Chwalą i mają wątpliwości

W Poznaniu chwalili go też studenci. Jędraszewski był zawsze dobrze przygotowany do wykładów. Opowiadał ciekawie, sypiąc przykładami z różnych dziedzin. Słynął ze skromnego stylu życia: zanim został biskupem jeździł maluchem, potem wiele lat miał tego samego golfa.

Ale nie wszyscy poznaniacy wspominają go dobrze. Niektórzy do tej pory pamiętają czasy skandalu z arcybiskupem Juliuszem Paetzem.

Gdy większość wiernych była oburzona zachowaniem głowy poznańskiego Kościoła, bp Jędraszewski z innymi biskupami pomocniczymi stanął po jego stronie. Jesienią 2001 r., gdy kilku odważnych kapłanów i jeden człowiek świecki napisali alarmujący list do delegatów Episkopatu Polski na Synod Biskupów w Rzymie 2001, biskupi pomocniczy wymogli na dziekanach podpisanie listu poparcia dla metropolity.

„Jeśli ktoś nie był przekonany, bp Jędraszewski mówił: „Podpisz dla dobra Kościoła” - cytowała później jednego z dziekanów „Gazeta Wyborcza” .

Prof. Roman Słowiński zapewnia, że abp Jędraszewski jest bardzo solidnym człowiekiem, stojącym na solidnym fundamencie wiary i rozumu. Jest przykładem kogoś, kto kierując się racjonalnymi argumentami nauki i wiedzy, ma głęboką i solidną wiarę.

- Poza tym jest bardzo ciepłym, serdecznym człowiekiem - podkreśla Roman Słowiński. - Przyjaźni się z całą moją rodziną, a mam czwórkę dzieci. Moje dzieci bardzo go lubią i nazywają wujkiem.

Prof. Roman Słowiński nie ukrywa, że pewnie przykład abp Marka Jędraszewskiego sprawił, że jego najstarszy syn został księdzem.

- Gdy razem staliśmy na Placu św. Piotra mój Jasiu miał 1,5 roku - wspomina prof. Roman Słowiński. - Przez te lata naszej przyjaźni, syn przyglądał się, słuchał ks. Marka i tak dojrzewało jego powołanie.

Prof. Słowiński i jego rodzina kilka razy spędzali wakacje z ks. Markiem. Byli w Tatrach i we Włoszech.

- Ksiądz arcybiskup jest bardzo dobrym piechurem, więc przypuszczam, że w Tatrach zdobył wyższe szczyty niż ja. Wielką sympatią darzy Włochy. Włoską kuchnie, cechy charakterystyczne dla południowego klimatu - wspomina Roman Słowiński.

Abp Jędraszewski dalej bardzo lubi sport. Prof. Słowiński opowiadał, że ma w domu stół pingpongowy i wiele razy grał w ping ponga z metropolitą łódzkim. Zwykle przegrywał.

11 lipca 2012 r. bp Marek Jędraszewski został mianowany arcybiskupem metropolitą łódzkim. 8 września odbył się uroczysty ingres do łódzkiej katedry.

Koledzy z seminarium arcybiskupa opowiadali, że jest zagorzałym kibicem Lecha Poznań. Ciekawe, czy teraz będzie kibicował krakowskim klubom?

Matylda Witkowska

Od kilkunastu lat jestem dziennikarką Dziennika Łódzkiego. W pracy zajmuję się tak ważnymi dziś sprawami zdrowia i medycyny oraz ochroną środowiska. Ale w mojej działce jest też rekreacja oraz duma i serce Łodzi czyli ulica Piotrkowska. Prywatnie jestem urodzonym mieszczuchem. Cieszy mnie moda na miasta zielone i dobre do życia, wolę jeździć rowerem niż autem. Fascynuje mnie to, co niezwykłe. Ktoś widział w Łodzi ufo? Chętnie tam podjadę.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.