ZNP domaga się referendum w sprawie zmian w oświacie. Jakie padną pytania?

Czytaj dalej
Fot. Fot. Karolina Misztal
Anna Mizera-Nowicka

ZNP domaga się referendum w sprawie zmian w oświacie. Jakie padną pytania?

Anna Mizera-Nowicka

Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się ogólnopolskiego referendum ws. zmian w oświacie. Środowisko pedagogiczne jest podzielone. - To próba siania zamętu - mówi jeden z nauczycieli.

Wciąż nie znamy pytania, które miałoby być zadane w ramach ogólnopolskiego referendum dotyczącego reformy oświaty. Zdaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego, reforma oświaty jest nieprzemyślana i nieuzasadniona. Właśnie dlatego ZNP domaga się referendum i podkreśla, że każdy obywatel powinien wypowiedzieć się w sprawie zmian w oświacie. ZNP potrzebuje pół miliona podpisów - jeśli je zbierze, Sejm może postanowić o przeprowadzeniu referendum.

Mimo zapowiedzi, związek nie zdradził treści pytania podczas wtorkowej konferencji.

- Powinno być ono poddane pewnym konsultacjom, abyśmy mieli pewność, że będzie przekonywujące i trafiające do tych, których ta sprawa będzie dotyczyła - tłumaczył wiceprzewodniczący ZNP, Krzysztof Baszczyński. - Ustaliliśmy, że 31 stycznia nie tylko ujawnimy treść pytania, ale również podpiszemy deklarację, na mocy której będzie działał ogólnopolski komitet referendalny.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wśród propozycji padło pytanie „Czy jesteś za wstrzymaniem reformy rządu premier Beaty Szydło” i „Czy jesteś za skróceniem czasu kształcenia ogólnego z 9 do 8 lat”.

Pomorski okręg ZNP powoli przygotowuje się do zbierania podpisów. - Odbyłam spotkanie z rodzicami, teraz w planie działania mamy spotkanie z organizacjami pozarządowymi i przedstawicielami ugrupowań politycznych, które wyraziły wolę i chęć współpracy w tym zakresie. Kiedy zakończę te spotkania, zostanie powołany okręgowy komitet referendalny. Dopiero po jego uruchomieniu w ruch pójdzie tworzenie komitetów referendalnych w miastach. Gdy ten proces będzie zamknięty, zaczniemy zbierać podpisy - tłumaczy procedurę prezes pomorskiego ZNP Elżbieta Markowska. - Rozpoczniemy po feriach. Dokładnego terminu nie znam.


Markowska nie była też w stanie powiedzieć, ile osób na Pomorzu będzie zaangażowanych w zbieranie podpisów. Podkreśliła jednak, że będą do tego wyznaczone specjalne, ogólnodostępne miejsca. - Oprócz tego każda organizacja, która poprze referendum, będzie zbierała podpisy własnymi kanałami - mówi prezes ZNP na Pomorzu.

Co ciekawe, od początku często sprzeczne opinie w sprawie projektów ustaw oświatowych płynęły z NSZZ Solidarność.

Wojciech Książek, przewodniczący gdańskiej Sekcji Oświaty i Wychowania, kilkakrotnie wspominał, że o niektóre elementy reformy warto byłoby zapytać właśnie w referendum.

- Osobiście, jako były minister, gdybym miał przeprowadzać zmiany, to zadbałabym o podwyżki, środki dla samorządów, zmienił stopniowo programy, podręczniki. Pamiętał, że uczniowie nie powinni być królikami doświadczalnymi. Czyli wolniej, spokojniej. A szukając pomysłu, żeby wydłużyć liceum do czterech lat, co było często powtarzanym postulatem, popierałbym przeprowadzenie referendum, czego zabrakło przed 1999 rokiem. (kiedy wprowadzano gimnazja - przyp.red.).

O zdanie w sprawie referendum zapytaliśmy pomorskich nauczycieli.

Elżbieta Zaręba, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Gdyni komentuje: - Reforma to zmiana ustroju szkoły. Uważam, że w tak ważnej sprawie uzasadnione byłoby zadanie pytania społeczeństwu, czy chce reformy edukacji i jeśli tak, to w jakim kształcie. Takie referendum mogłoby się oczywiście odbyć pod warunkiem, że ZNP zbierze odpowiednią liczbę podpisów poparcia. Rząd ma prawo do zmian, ale powinny one się odbywać powoli, spokojnie, bo dotyczą one dzieci. W mojej ocenie wszystko dzieje się za szybko.

Dyrektorka podkreśla, że ważne jest też to, by wcześnie, przed referendum przeprowadzić kampanie informacyjne po to, by głosujący wiedzieli, o co dokładnie chodzi w reformie.

Ostrzej o referendum wypowiada się Tomasz Szturo, nauczyciel j. polskiego w I LO w Gdańsku.

- Gdyby do referendum doszło, to opowiedziałbym się za reformą. Ale samo tworzenie referendum jest próbą siania zamętu i hipokryzją. Społeczeństwo niejako wypowiedziało się już raz w kwestii tej reformy, ponieważ program reformy oświatowej był bardzo mocno akcentowaną częścią programu wyborczego PiS-u, który uzyskał większość głosów wyborców -podsumowuje pedagog.

Anna Mizera-Nowicka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.