Pracownicy szpitala w Kocborowie walczą o wyższe wynagrodzenia

Czytaj dalej
Agnieszka Kamińska

Pracownicy szpitala w Kocborowie walczą o wyższe wynagrodzenia

Agnieszka Kamińska

Ponad 200 osób zatrudnionych na stanowiskach niemedycznych zapowiada protest. Pracownicy domagają się wyższych pensji.

Pracownicy niemedyczni Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Starogardzie Gdańskim walczą o podwyżki wynagrodzeń. Wyższych pensji domagają się m.in. salowi, wózkowi, osoby pracujące w kuchni, ale też ślusarze czy elektrycy - w sumie ponad 200 osób. Pracownicy są zdesperowani. Twierdzą, że od 2 lat bezskutecznie rozmawiają z dyrekcją.

- Nie mamy już siły. Wykonujemy wyjątkowo trudną pracę, zajmujemy się chorymi psychicznie, często agresywnymi. Opiekujemy się też osobami skierowanymi tu przez sąd. Chcemy być godziwie wynagradzani, teraz żyjemy na granicy ubóstwa, żeby utrzymać rodziny musimy dorabiać w kilku miejscach. Nasze oczekiwania płacowe naprawdę nie są wygórowane - mówi nam salowy, prosi o anonimowość.


Psychiatria w naszym kraju jest traktowana po macoszemu.

Pensje pracowników niemedycznych wynoszą około 1,5 - 1,7 tys. zł na rękę. Otrzymali oni dodatek do pensji w wysokości 230 zł. Te pieniądze zostały jednak przyznane czasowo. Ich wypłata zakończyła się 30 czerwca. Pracownicy postulują więc, aby kwota 230 zł została im przywrócona i weszła w skład wynagrodzenia zasadniczego, od którego opłacane są przez pracodawcę składki. Dyrektor twierdzi, że szpital byłby w stanie podwyższyć im wynagrodzenia, ale tylko o 190 zł.

- Niestety, oczekiwania pracowników są wyższe. A nas po prostu nie stać na to, żeby im sprostać i płacić więcej. Problem jest szerszy. Psychiatria w naszym kraju jest traktowana po macoszemu. Rozumiem protestujących pracowników i mogę tylko zaapelować o to, żeby nie odeszli od łóżek pacjentów. Salowi czy wózkowi są tak samo ważni jak lekarze i pielęgniarki - mówi Jacek Bielan, dyrektor szpitala.

Salowi widzą to jednak inaczej. Mówią o nierówności płacowej i dyskryminacji. Ich rozżalenie potęguje fakt, że inne grupy zawodowe w szpitalu otrzymały podwyżki. Wyższe wynagrodzenia dostają pielęgniarki (w ramach tzw. podwyżek 4x400 zł ustanowionych przez poprzedniego ministra zdrowia Mariana Zembalę). Wzrost płac objął też szpitalnych psychologów. - Dlaczego dla nich są pieniądze, a dla nas nie ma? Jak to się dzieje, że lekarze zarabiają ponad 10 tys. zł, a dla nas nie ma marnego 100 zł - denerwuje się nasz rozmówca.

Pracownicy domagają się też m.in. możliwości ujęcia ich w wyższej grupie zaszeregowania (chodzi o to, że salowy po 3 latach miałby pracować jako starszy salowy i otrzymać automatyczną podwyżkę). Pracowników reprezentuje NSZZ Solidarność. Związkowcy weszli w spór zbiorowy z dyrekcją szpitala. Będą negocjować, ale nie wykluczają strajku.

Agnieszka Kamińska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.